Liczba stron: 448
Moja ocena : 5/6
Większość z Was widziała pewnie film "Diabeł ubiera się u Prady" ze świetną rolą Meryl Streep jako Mirandy Priestly. Ja oczywiście też film oglądałam, na nieszczęście mojego męża, parę razy. Nie, żebym była aż tak owym filmem zafascynowana. Po prostu, kiedy puszczają go w telewizji publicznej, nigdy nie przełączam kanału. Podoba mi się takie życie na wysokich obrotach, piękne stroje dziewczyn z Runwaya, a poza tym lubię Anne Hathaway.
Po książkę też sięgnęłam chętnie, choć nie od razu. Od dłuższego czasu stała na półce, a mnie po prostu nie chciało się czytać historii, którą już znam. Ale gdy zabrałam się za książkę, przeczytałam błyskawicznie i nie żałuję poświęconego jej czasu.
Film jest w sumie wiernym odzwierciedleniem fabuły książki. Może poza paroma epizodami, które nie zostały wprowadzone do ekranizacji. W książce, troszkę inne jest zakończenie, ale jak dla mnie bardziej wyraziste.
W skrócie: Andy marzy o pracy dziennikarki w poważnej redakcji. Ponieważ nie ma doświadczenia w tej branży, podejmuje pracę asystentki w jednym z ekskluzywnych czasopism o modzie. Trafia do "modowego piekła" pełnego niepisanych zasad i szefowej z piekła rodem. Początki pracy są dla Andy niekończącym się koszmarem. Jednak z upływem czasu, dziewczyna zaskakująco dobrze odnajduje się w nowej rzeczywistości. Znajduje akceptację szefowej i koleżanek z redakcji, ale w zamian za to, traci chłopaka i najbliższą przyjaciółkę.
Wyścig szczurów, to dobre określenie, charakteryzujące pracę w redakcji Runwaya. Młode dziewczyny potrafią zrobić wszystko i jeszcze trochę, aby zdobyć wymarzoną posadę. Znoszą upokorzenia, wyzwiska, wykonują bezsensowne polecenia, przechodzą głodówki, pracują po 16 godzin bez chwili odpoczynku i bezwzględnie eliminują konkurencję.
Andy musi zastanowić się do jakiego świata należy i jakie wartości są dla niej priorytetem.
Książka, podobnie jak film, naszpikowana jest ekskluzywnymi strojami i dodatkami, prosto od najlepszych projektantów. Pełno w niej szpilek od Manola, apaszek od Hermesa, spodni od Gucciego czy walizek Burberry. Dziewczyny są wyjątkowo piękne i noszą jakieś mikroskopijne rozmiary odzieży. Wszystko jednak pasuje do siebie, bo tak prawdopodobnie wygląda "od kuchni" praca w nowojorskich redakcjach ekskluzywnych czasopism o modzie
Powieść czyta się wyjątkowo dobrze. Zaznaczam jednak, że jest to raczej kobieca literatura. Mój mąż nie przebrnął przez 20 pierwszych minut filmu, więc książki też by na pewno nie strawił.
Sardegna
Czytałam sprzeczne opinie, ale książki jestem ciekawa i z chęcią ją przeczytam w wolnej chwili:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Kiedyś próbowałam przez nią przebrąć, ale mi się nie udało :) Film muszę obejrzeć, ostatnio zakochałam się w Meryl Streep ;)
OdpowiedzUsuńJa czytałem i mimo że jestem facetem doskonale się bawiłem. Filmu nie widziałem :-)
OdpowiedzUsuńWidziałam film i po książkę już raczej nie sięgnę, starczy ;)
OdpowiedzUsuńFilm widziałam, ale dość dawno temu. Książkę mam w planach i na pewno kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńKasandra, Balbina - polecam książkę jako miły odstresowywacz :)
OdpowiedzUsuńDomi - Też lubię Meryl Streep :)
Pisany inaczej - miło mnie zaskoczyłeś :)
Immora - rozumiem, też miałam trochę oporów przed sięgnięciem po książkę, bo w końcu już wiem o czym będzie :)
Oglądałam tylko film, ale książka stoi na półce i czeka... ;)
OdpowiedzUsuńSol
Sol - dziękuję za odwiedziny :) też tak mam, że niektóre książki muszą poczekać na swoja kolej :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFilm widziałam, jakiś czas temu i nawet dobrze się oglądało :)
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam, wg. mnie taki sobie, książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńTeż lubię Anne Hathaway :)
Biedronka - zgadzam się :)
OdpowiedzUsuńZaczytana - :)
Mi się książka baaardzo podobała. Film widziałam wiele razy, ale z każdym kolejnym czepiam się coraz większej ilości rzeczy, w związku z czym tracę do niego sentyment. Poza tym ja akurat nie lubię tej aktorki ;). I wcale nie uważam filmu za wierne odzwierciedlenie książki. W filmie zrobili z Mirandy taką... inną osobę. Andy także. I w ogóle poprzekręcali :D. Chociaż podoba mi się wszystko, gdy nie myślę o książce i zakończeniu ^^.
OdpowiedzUsuńAlina - co do filmu, według mnie Miranda została przedstawiona właśnie jak w książce, może nawet ją trochę "ugrzecznili". Ale oczywiście masz prawo myśleć inaczej :) Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWłaśnie była zbyt grzeczna ;). Oto mi chodziło, ale brakło mi słów.
OdpowiedzUsuńKsiążka stricte kobieca, podobała mi się, właśnie pożyczyłam ją szwagierce. Uważam, że film jest znaaacznie lepszy ze względu na genialne krealcje aktorskie Meryl Streep i Anne Hathaway. Szczególnie Meryl jest wspaniał. Film oglądałam już wielokrotnie i obejrzę jeszcze nieraz.
OdpowiedzUsuńAneta - w 100% się zgadzam :) w filmie dodatkowo można jeszcze pooglądać piękne stroje od znanych projektantów :)
OdpowiedzUsuńOj, bardzo lubię takie klimaty. Nie bez powodu moim ukochanym serialem jest "Sex w wielkim mieście". Muszę jednak przyznać, że film "Diabeł ubiera się u Prady" obejrzałam dosłownie kilkanaście dni temu, a książki nie czytałam w ogóle. Mam ją w planach, a im bliższa jest świetnemu filmowi, tym lepiej. :)
OdpowiedzUsuńPoduszkowietz - czekam zatem na recenzję, to bardzo przyjemna lektura :)
OdpowiedzUsuńJa po przeczytaniu książki niestety musiałam stwierdzić co się rzadko zdarza, że w tym przypadku film był dużo lepszy...Nie mogę powiedzieć by książka była zła jednak dla mnie była dość nudna a w filmie dodano niektóre wątki no i zakończenie dużo bardziej mi się podobało:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam